Analiza porażki

Stare polskie porzekadło mówi, że sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. Chęć zwyciężania i sięgania po najwyższe laury, doznawania momentu glorii czy pragnienia bycia oklaskiwanym i podziwianym, są składowymi częściami ludzkiej egzystencji. Sukces utożsamiany jest z czymś pozytywnym i wyjątkowym, dlatego naturalnie staje się celem pożądanym przez wielu. Na drugim biegunie usytuowana została natomiast porażka, postrzegana jako zawód, wstyd, utrata statusu, czasu czy zasobów. Negatywne konotacje związane z porażką są tak silnie zakorzenione w wielu osobach, że powstrzymują ich przed podejmowaniem jakiegokolwiek działania.

Paradoksalnie, wielu przedsiębiorców, naukowców czy mentorów, przekonuje, że to porażka jest ważniejsza od sukcesu. Henry Ford mawiał, że ten, kto obawia się porażki, ogranicza swoje działania, a Nelson Mandela apelował, by nigdy nie oceniać go po sukcesach, ale po tym, ile razy upadł i ponownie się podniósł. Czy to możliwe, że porażka oznacza klęskę wyłącznie w naszej wyobraźni, a w rzeczywistości jest ona momentem zwrotnym, przynoszącym korzyści i rozwój? 

W powszechnym dyskursie napotkać można na wiele definicji porażki. Słownik PWN opisuje porażkę jako „przegraną walkę lub rywalizację oraz poważne niepowodzenie” . Psychoterapeutka Marlena Kazoń przekonuje, że „porażka to konieczny etap na drodze do uczenia się i niezbędny element sukcesu” . Psycholożka Magdalena Chorzewska uważa z kolei, że słowo porażka, „(…) podobnie jak termin masakra, mają na celu opisanie, że coś poszło nie tak, ale w rezultacie oznaczają wszystko i nic” . Pewna rozbieżność między tymi definicjami wskazuje na możliwość interpretowania porażki na wiele sposobów. Aby dokładniej zrozumieć to pojęcie należy przyjrzeć się drodze, jaką podąża porażka. 

Według wielu schemat porażki mógłby wyglądać następująco:

Pomysł -> Działanie -> Rozczarowujące efekty lub ich brak

Nie istnieją jednak żadne tabele, schematy czy nawet uniwersalne prawdy, kwalifikujące wybrane dane i liczby jako porażkę. Czy lepiej jest mieć jednego klienta, który przynosi do firmy stałe zyski, czy siedmiu klientów, którzy wciąż wahają się przed przystąpieniem do współpracy? Czy udział w konkursie, w którym zajęto odległe miejsce, ale nawiązano cenne kontakty i zdobyto unikatową wiedzę, wciąż jest porażką? Na te i podobne pytania nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Dlatego też, sformułowanie „odnieść porażkę” można uznać za ogólny frazes, za którym nie kryje się konkretne przesłanie. 

Ludzkim emocjom można przyglądać się na wiele sposobów, wykorzystując np. koło emocji Plutchika, mapę świadomości Hawkinsa czy Model ABC Ellisa. Warto pamiętać także o teorii propagowanej przez don Miguel Ruiz’a, zgodnie z którą istnieją wyłącznie dwie emocje – miłość i strach . Według meksykańskiego autora wszystkie inne znane nam emocje to tak naprawdę pochodne tych dwóch, np. radość i duma to pochodne miłości, a żal, gniew i zazdrość to pochodne strachu. Gdyby przyjąć to założenie, porażkę naturalnie należałoby połączyć ze strachem. A może w rzeczywistości to, co nazywamy porażką, jest tylko strachem?  

Umysł za bezpieczne uznaje to, co jest już znane. Podejmowanie nowych działań czy próba obrania alternatywnej ścieżki, zostają uznane za ryzykowne i niebezpieczne. Eksperymentowanie, eksplorowanie czy drążenie nowych ścieżek, zawsze będą oznaczały dla naszego mózgu niepewność i zagrożenie. Oprócz aspektów neurologicznych, z porażką związana jest także sfera psychiczna. Myśli i przekonania człowieka mają bowiem znaczący wpływ na podejmowane przez niego działania. Cenną informację zwrotną na temat tego, czym jest moje własne rozumienie porażki, stanowi pewna autorefleksja, której można dokonać poprzez zastanowienie się nad następującymi pytaniami:

  • Jakie są moje własne przekonania dotyczące mojej osoby w kontekście działania? (np. „znam swoją wartość”, „mój pomysł dostarcza wielu rozwiązań” lub „nie jestem wystarczająco dobry”, „są lepsi ode mnie”, „moje pomysły zawsze są odrzucane”).
  • Jaki wpływ na moje działanie ma moje otoczenie? (jakie treści słyszano od innych osób? np. „odpuść sobie i zostaw to prawdziwym przedsiębiorcom”, „prowadzenie własnego biznesu jest bardzo trudne”, „tylko nielicznym udaje się osiągnąć sukces” lub „jeśli jemu się udało, tobie też się uda”, „możesz osiągnąć swój cel, tylko się nie poddawaj”, „sukces jest na wyciągnięcie ręki”).

Udzielenie sobie odpowiedzi na te pytania, staje się kluczem w rozumieniu porażki. Dla wielu osób najtrudniejszą może być tak naprawdę obawa przed oceną otoczenia. Inni, mogą opierać się na ograniczających przekonaniach, które słyszeli w dzieciństwie, szkole czy pracy. Zrozumienie wewnętrznych blokad staje się jedyną szansą na ich pozbycie. Małe dziecko, które jeszcze raczkuje, nie przestaje próbować chodzić, tylko dlatego, że zaznało już wywrócenia i potknięcia się. Jaka jest więc różnica między niemowlakiem a dorosłym? Czynnikiem wywołującym opór przed działaniem wcale nie jest realna szansa kolejnego potknięcia, a nadmierna analiza. Dziecka nie frustruje ilość upadków, nie zniechęca go również śmiech rodziców czy grymas na twarzy dziadków. Ważne dla niego jest próbowanie i zorientowanie na cel. Warto czasem przypomnieć sobie o wczesnych latach naszego życia, kiedy nie odczuwając oczekiwań otoczenia, presji mijającego czasu czy zniechęcenia kolejnymi próbami, wkraczaliśmy na kolejne poziomy własnego rozwoju. 

Pomimo osiągnięcia dorosłości, schemat dążenia do celu pozostaje niezmienny. Rzadko zdarza się, aby nowo podjęte działanie zakończyło się pełnym sukcesem bez wcześniejszych trudności. Każda próba transformuje się jednak w naukę, która poszerza nasze horyzonty i umożliwia dalszy postęp. Ludzie sami nadali nieudanym próbom rangę porażki, ale Ty, drogi czytelniku, możesz to rozumienie dzisiaj zmienić.

Autor
Joanna Kot zdjęcie

Mgr Joanna Kot

Badaczka kultury, freelancerka

Jestem absolwentką studiów magisterskich na kierunku zarządzanie zmianą społeczną UJ. Moje zainteresowania badawcze oscylują wokół zarządzania dostępnością i różnorodnością w instytucjach kultury. W swoich badaniach zgłębiam tematykę m.in. trzeciego miejsca czy wykorzystywania innowacji w instytucjach publicznych. Bazując na moim bogatym doświadczeniu akademickim (wymiany Erasmus, stypendia, rozwój naukowy), zaczęłam dzielić się poradami z licealistami i studentami. Swoje historie publikuję na TikToku na profilu „więcej niż studia”