- Strona główna
- Porażka – jak się z nią zaprzyjaźnić?
- Porażka w pierwszym biznesie
Porażka w pierwszym biznesie
Walt Disney usłyszał, że brakuje mu wyobraźni. J.K. Rowling dwanaście razy odmówiono wydania napisanego przez nią „Harrego Pottera”. Steve Jobs został zwolniony z Apple, firmy, którą sam założył. Wielcy, podziwiani ludzie, którzy na stałe zapisali się na kartach historii, wielokrotnie doznali odmowy, odrzucenia czy porażki. Czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie świat bez bajek Disneya, siedmiu części „Harrego Pottera” czy produktów marki Apple? Te wytwory stały się integralną częścią naszego życia.
Odnoszenie sukcesu nie oznacza, że na drodze do realizacji celu nie pojawią się przeszkody, zwątpienia, czy trudności. Amerykański psycholog William James przekonywał, że jest tylko jedna przyczyna ludzkich porażek: brak wiary w prawdziwego siebie. Sukces determinowany jest więc wiarą we własne umiejętności i przekonaniem w sensowność, i przydatność własnych działań.
Negatywne i niczym niepoparte przekonania stają się blokadą w rozwoju wielu ludzi. Amerykańska naukowczyni Carol Dweck, badając postrzeganie zdolności i inteligencji przez dzieci, doszła do wniosku, że istnieją dwa rodzaje nastawienia: nastawienie na trwałość i nastawienie na rozwój. Nastawienie na trwałość (ang. Fixed mindset) zakłada, że każdy człowiek ma pewien poziom zdolności, który nie może znacząco się zmienić, bez względu na podejmowane próby. Nastawienie na rozwój (ang. Growth mindset) cechuje się zaś znacznie większą elastycznością, przyjmując, że zdolności i talenty można rozwijać. Podążanie jedną z tych dróg ma znaczący wpływ na podejmowane zawodowe decyzje. Zakładając pierwszy biznes, człowiek może albo otworzyć się na czekającego na niego wyzwania, albo już na starcie ograniczyć swoje możliwości, sądząc, że pewne zadania są nieosiągalne z powodu braku wcześniejszych doświadczeń i umiejętności. Naturalnie lepszym, dającym poczucie sprawczości nastawieniem, jest to ukierunkowane na rozwój.
Innym ograniczeniem, ciążącym na przedsiębiorcach zaczynających swój biznes, jest błędne przekonanie dotyczące czasu. Rzadko kiedy zakłada się możliwość rozpoczęcia studiów po 40 roku życia, zmiany zawodu po 45, czy w końcu odkrycia swojego prawdziwego powołania po 50. W polskiej popkulturze i szeroko rozumianej mentalności wciąż zbyt małą wagę przykłada się do „dojrzałych” lat życia. Postaci 50, 60, 70 czy 80 latków nie cieszą się tak dużą uwagą, jak przedstawiciele młodych pokoleń. Prowadzi to do przekonania, jakoby sukces osiągało się tylko w latach 20 czy 30 swojego życia. Tymczasem w krajach zachodnich ten mit został obalony już dawno. Ferdinand Porsche miał 55 lat, kiedy założył markę samochodową sygnowaną swoim nazwiskiem. Mając 61 lat, Charles Flint założył firmę IBM, a Harland Sanders w wieku 65 lat zainicjował sieć KFC. Życiorysy tych postaci powinny stać się inspiracją dla wszystkich, ponieważ dowodzą, że żaden wiek nie wyklucza osiągnięcia sukcesu.
Kiedy zakładając firmę czy też rozpoczynając dystrybucję swojego produktu, przedsiębiorca nie spotyka się z oczekiwanym rezultatem, doświadcza on lekcji, nie zaś porażki. Nikt nie rodzi się z umiejętnością płynnego czytania i pięknego pisania. Opanowanie każdej czynności wymaga upływu czasu i praktyki. Zaczynając przygodę ze swoim pierwszym biznesem, powinno okazywać się sobie samemu wyrozumiałość. Nie można obwiniać się za brak wiedzy czy nieprzewidzenie pewnych zdarzeń. Robienie czegoś po raz pierwszy oznacza wejście na nową, nieprzedeptaną wcześniej ścieżkę. Każde kolejne działanie podejmowane
w biznesie staje się jednak łatwiejsze i bardziej intuicyjne. Aby wyciągnąć wnioski
z przemierzonej drogi, konieczne jest poświęcenie czasu na pogłębioną refleksję. Przydatne
w tym celu mogą okazać się następujące pytania:
- Co zamierzałem/am osiągnąć, przed przystąpieniem do biznesu?
- Jakie były kolejne podejmowane przeze mnie działania?
- Jakie efekty otrzymałem/am z każdego podjętego działania?
- Czego się nauczyłem/am?
- Co można było poprawić?
Reflektowanie nad podjętymi działaniami ma niebagatelne znaczenie dla przyszłych decyzji. Czynność ta ma związek z koncepcją failing forward, która zakłada, że porażki są nieodzowną częścią procesu uczenia się i ludzkiego rozwoju. S. Childs przekonuje, że niebezpiecznym nie jest odnoszenie porażki, ale nie wyciąganie z niej wniosków . Autor uważa, że kompletna ignorancja wobec odniesionej porażki prowadzi do ponownego powtórzenia błędów, a także zatrzymania się w naszym umyśle strachu przed podejmowaniem działań. Odpowiednie podejście do porażki zaznanej w pierwszym biznesie, stanie się prawdziwą trampoliną do sukcesu.
Więcej artykułów z tego cyklu
Autor